Jaką 9 mm do obrony własnej?
Wraz z częściowym złagodzeniem przepisów dotyczących stosowania amunicji o „zwiększonej skuteczności obalającej” do celów obrony nasz rynek stopniowo został zalany szeroką ofertą tego rodzaju amunicji – zarówno fabrycznej, jak i samych pocisków przeznaczonych do elaboracji. Ale który wybrać?
W tym artykule postanowiliśmy przetestować pięć pocisków o zwiększonej skuteczności obalającej w połączeniu z nabojem 9x19 mm Luger: trzy z wgłębieniem i ołowianym rdzeniem (Berry’s HHP, Nosler ASP i Sierra JHP), jeden monolityczny (Barnes TAC-XP) oraz klasyczny półpłaszcz (S&B SP). Nie jest to bynajmniej wyczerpująca lista wszystkich możliwości, lecz reprezentatywny przekrój tego, co obecnie oferuje rynek dla elaborujących.
Wszystkie naboje zostały załadowane z zachowaniem standardowej długości całkowitej naboju i osiągnięciem wyników około 10% poniżej maksymalnego ciśnienia. Okazało się jednak, że w przypadku broni z ciaśniejszą komorą konieczne było nieco głębsze osadzenie pocisków, aby zapewnić niezawodne przeładowanie. Mój Ruger MAX-9 wystrzelił wszystkie naboje bez najmniejszych problemów, ale pistolet H11 mojego kolegi, który ma wyraźnie „bardziej wybredną” komorę, miał problemy z pociskami Barnes, Nosler i Sierra. Pociski zahaczały o gwintowanie przed całkowitym zamknięciem zamka. Problem ten można było łatwo rozwiązać, głębiej osadzając pociski, ale kosztem osiągów. W naboju „dziewiątki” nie ma dużo miejsca, a pociski z wgłębieniem są z natury nieco większe niż pełnopłaszczowe RN. Jeśli musisz jeszcze głębiej osadzać pociski, tracisz dużo osiągów. Na przykład Sierra musiała zostać osadzona na całkowitą długość naboju 28,2 mm, czyli 1,5 mm poniżej standardu, aby w H11 wszystko działało poprawnie.
Zdjęcie tytułowe: testowane pociski z opakowaniami
Przebieg testu
Jeśli chodzi o test strzelecki, naboje zostały krótko przetestowane na karabinku Ruger Carbine. Wszystkie trafienia zmieściły się w okręgu o średnicy 10 cm na odległość 25 metrów, bez wyraźnych odchyleń od punktu celowania. Biorąc pod uwagę dystanse i rodzaje broni używane zwykle w sytuacjach obrony własnej, nie skupiałem się dalej na precyzji i przeszedłem do testu, jak pociski zachowują się pod względem penetracji i deformacji. Właściwym materiałem do takich testów byłby żel balistyczny, jednak posiada on kilka istotnych ograniczeń: jest drogi i/lub trudny w produkcji w odpowiedniej jakości, jego właściwości są silnie zależne od temperatury, a każdy pocisk wymaga nowego bloku. Ponadto jego przydatność zależy także od tego, czy podczas trafienia doszłoby do kontaktu z kością.
Zdecydowałem się więc na przeprowadzenie testu na znacznie bardziej dostępnej, mniej wrażliwej i wielokrotnego użytku modelarskiej glinie. Strzały były oddawane z odległości 3 metrów do bloków o wymiarach około 20x20x30 cm (ułożonych jeden za drugim). Następnie rozcinałem bloki, mierzyłem głębokość penetracji, oceniłem kanał strzału i wydobyty pocisk. Następnie młotkiem „recyklowałem” bloki do pierwotnego kształtu i powtarzałem test z nowym pociskiem. Warto zauważyć, że rozmiar kanału nie odpowiada dokładnie tymczasowej, a tym bardziej trwałej jamie w rzeczywistej tkance, ale porównanie wszystkich pięciu testowanych pocisków obok siebie daje czytelnikowi ogólny obraz tego, czego można się po nich spodziewać.
Dla lepszego zobrazowania przetestowałem również klasyczny pełnopłaszczowy pocisk o masie 124 grainów. Zdołał on przebić całe 60 cm gliny, pozostawiając wąski kanał o maksymalnej średnicy około 7 cm, zanim zatrzymał się na warstwie książek, które przygotowałem jako barierę. Warto dodać, że bloki nie były pokryte tkaniną. Można spotkać się z opinią, że gruba warstwa materiału może „zatkać” wgłębienie w pocisku, co uniemożliwia jego prawidłowe działanie. Osobiście skłaniam się ku opinii, że efekt ten jest co najwyżej pomijalny, ale w przypadku pocisku Sierra sprawdziłem to poza głównym testem, używając pięciokrotnie złożonej tkaniny z koszulki, i nie zauważyłem żadnych znaczących różnic. Jest to jednak kwestia sporna.
Przejdźmy teraz do poszczególnych pocisków. Osiągi są zawsze podawane w połączeniu z prochem Vectan BA ½ i pistoletem MAX-9 z lufą o długości 81 mm.
Sierra JHP
Rozpocznijmy od pocisku JHP renomowanego producenta Sierra. Waży on 125 grainów, sprzedawany jest w opakowaniach po 100 sztuk w cenie 11,5 CZK za sztukę. Ładunek 5 grainów prochu pozwala osiągnąć prędkość 296 m/s i energię 354 J. Duże wgłębienie odsłania ołowiany rdzeń, a krawędzie są nacięte, aby poprawić deformację. Zachowanie pocisku w glinie było interesujące. Wydaje się, że doszło do natychmiastowej deformacji, ponieważ tuż za wejściem powstała maksymalna jama o średnicy około 10 cm, która stopniowo zwężała się na długości 20 cm. Całkowita penetracja wyniosła nieco ponad 30 cm. Zdeformowany pocisk ważył 88 grainów, co oznacza, że stracił znaczną część masy, ale w dużej mierze pozostał nienaruszony.
Nosler ASP
Pocisk ASP, czyli „Assured Stopping Power”, jest konstrukcyjnie podobny do Sierra JHP, ale ma mniejsze wgłębienie i niższą masę – 115 grainów. Jest to ponownie bardzo wysokiej jakości pocisk, co odzwierciedla jego cena 9,2 CZK za sztukę w opakowaniach po 250 sztuk. Kompaktowy rozmiar pozwolił na użycie ładunku 6 grainów prochu, co dało prędkość 337 m/s i energię 423 J. Jeśli chodzi o destrukcyjność celu, ASP pozostaje wierny swojej nazwie. Zaraz po wejściu powstała ogromna jama o średnicy ponad 15 cm, którą można określić jako „gwałtowną”. Głębokość penetracji wyniosła łącznie 27 cm, z czego druga połowa znajdowała się w stosunkowo wąskim kanale. Wydobyty pocisk ledwo trzymał się w całości, ale zachował 92 grainy swojej masy.
Barnes TAC-XP
TAC-XP to monolityczny miedziany pocisk bez zawartości ołowiu o masie 115 grainów. Pomimo stosunkowo niskiej masy, materiał użyty do produkcji i duże wgłębienie czynią go bardzo dużym pociskiem, który zmniejsza przestrzeń na ładunek prochu, a tym samym także osiągi. Ładunek 4 grainów prochu pozwala osiągnąć prędkość 294 m/s i energię 318 J. W cenie 27,5 CZK za sztukę jest to najdroższy pocisk w naszym teście, sprzedawany w opakowaniach po 40 sztuk. Według producenta pocisk zachowuje swoją trajektorię nawet po przejściu przez przeszkody i charakteryzuje się masywną, jednolitą ekspansją oraz zachowaniem masy, co mogę potwierdzić. Wydobyty pocisk ważył 114,8 grainów, praktycznie bez strat. Głębokość penetracji wyniosła około 25 cm, z dużą jamą rozszerzającą się zaraz po wejściu, osiągającą maksymalnie 10 cm średnicy.
S&B SP
Jest to klasyczny półpłaszczowy pocisk o masie 124 grainów z odsłoniętym ołowianym rdzeniem i zaokrąglonym czubkiem. Kosztuje jedyne 5,8 CZK za sztukę, sprzedawany jest w opakowaniach po 100 sztuk, a ładunek 5 grainów prochu pozwala osiągnąć prędkość 305 m/s i energię 372 J. Spośród testowanych pocisków ten zaskoczył najbardziej, ale w negatywnym sensie. W glinie zachowywał się bardziej jak pocisk przeciwpancerny niż półpłaszczowy. Po około 25 cm nastąpiło oddzielenie i zatrzymanie płaszcza, podczas gdy rdzeń zatrzymał się dopiero na 50 cm, z minimalną deformacją. Użyty stop jest po prostu zbyt twardy, a deklaracje producenta o niskiej tendencji do rykoszetów przyjąłbym z rezerwą. Porównywanie deformacji półpłaszcza z pociskami z wgłębieniem jest trochę nieuczciwe, ale tego pocisku zdecydowanie nie polecam do samoobrony.
Berry's HHP
Skrót HHP w przypadku tych pocisków o masie 124 grainów oznacza Hybrid Hollow Points. Jest to nietypowa kombinacja masywnego ołowianego rdzenia z ukształtowanym wgłębieniem, które dodatkowo posiada „nacięcia” poprawiające deformację. Wszystko to pokryte jest galwaniczną warstwą grubego mosiądzu. Ładunek 5 grainów prochu pozwolił osiągnąć prędkość 291 m/s i energię 340 J. Jest to najtańszy pocisk w naszym teście, kosztujący jedynie 4,6 CZK za sztukę w opakowaniach po 250 sztuk. Niestety, choć lubię pociski Berry’s w normalnych wersjach sportowych, ten model obronny zawiódł. Pocisk uległ całkowitemu rozpadowi; najcięższa część – zgnieciony płaszcz z odrobiną ołowiu w środku – ważyła 56 grainów. Pocisk poruszał się przy tym z prędkościami poniżej zalecanych (320–350 m/s). Penetracja wyniosła 16 cm, a jama miała maksymalną średnicę 12 cm.
Werdykt
Jeśli chodzi o zachowanie masy, stopień i spójność deformacji, skłaniałbym się ku pociskowi TAC-XP. Jego wadą jest jednak wysoka cena, a przy elaboracji wymaga większej precyzji. Można przypuszczać, że w przypadku chybionego strzału pocisk ten będzie miał wysoką tendencję do rykoszetów. S&B SP całkowicie zawiódł, a Berry’s HHP co prawda stworzył ładną jamę bez ryzyka przelotu przez cel, ale stopień jego rozpadu jest czynnikiem dyskwalifikującym. Moim zdaniem Sierra poradziła sobie znakomicie, ale pocisk jest tak zaprojektowany, że w większości broni będzie wymagał głębszego osadzenia. Jeszcze lepsze wyniki w celu przypisałbym pociskowi Nosler ASP, który miał nieco mniejszą, ale wciąż więcej niż wystarczającą penetrację oraz znacznie większy i bardziej agresywny kanał. Dodatkowo ASP jest nieco tańszy. Dla mnie to zwycięzca.
Wszystkie wymienione pociski można zakupić w sklepie STROBL.CZ s.r.o. Więcej informacji znajdziesz na strobl.cz
Źródła zdjęć: Archiwum autora
Autor: Tomáš Prachař
Artykuł pierwotnie ukazał się w czasopiśmie Lovec wydawnictwa Extra Publishing