Pocisk do .223 Rem w okazyjnej cenie.
Przetestowaliśmy dla was pełnopłaszczowe pociski Berry’s .224. Jaki jest najtańszy pocisk w tym kalibrze na obecnym rynku i czy będzie dla was odpowiedni?
Mennica Berry’s koncentruje się w swojej ofercie głównie na miedziowanych pociskach do broni krótkiej w 13 kalibrach od .32 do .50, a jeśli doliczyć różne kształty i wagi, to daje łącznie 71 opcji. Ponadto oferują pociski karabinowe do, powiedzmy, „wolniejszych” nabojów, w których miedziowana powierzchnia nadal zapewnia, że nie zerwą się w bruzdach lufy. Na przykład do .300 Blackout lub .458 SOCOM. Dosyć szybki i jednocześnie wyjątkowo popularny nabój .223 Rem wymaga jednak klasycznego grubego płaszcza, więc w mennicy, założonej przez Raya Berry’ego w 1961 roku, zaczęli produkować również płaszczowane pociski kalibru .224.
Tania klasyka
Te pociski wyróżniają się na tle konkurencji głównie bardzo niską ceną. Nic tańszego w naszym kraju raczej się nie znajdzie. Pociski są sprzedawane w paczkach po 500 i 5000 sztuk, a im większa ilość, tym niższa cena. Konkretnie wynosi 4 CZK vs. 3,1 CZK za sztukę. To duża zaleta dla nabojów takich jak .223 Rem, które zazwyczaj używa się w samopowtarzalnych karabinach z założeniem strzelania dużymi seriami. Z drugiej strony rodzi to pytania o ich jakość, dlatego zdecydowaliśmy się przetestować je na strzelnicy.
Pod względem konstrukcji to klasyczne pełnopłaszczowe pociski z ołowianym rdzeniem w kształcie spitzer, wyposażone w rowek na krymp oraz lekko skośnym tyłem, z którego wystaje dolna część rdzenia – czyli FMJBT. Berry’s oferuje dwa warianty o wadze 55 gr i 62 gr. Przetestowałem lżejszą wersję. W kwestii przeładowywania nie było żadnych trudności, a jako proch wybrałem klasyczny Lovex D060 z naważką 20 gr.
Z 20 zmierzonych sztuk odchylenie masy wahało się między 44,9 a 55,1 gr, co w praktyce jest pomijalne. Współczynnik balistyczny wynosi .245, czyli nieco mniej niż w przypadku podobnie ciężkiego konkurenta od B&T (.259), ale w praktyce nie robi to dużej różnicy.
Konstrukcyjnie to standardowy spitzer pełnopłaszczowy z odsłoniętym rdzeniem na dnie i rowkiem na krymp.
Skupienie podczas testowego strzelania z karabinu Perun udało się zredukować poniżej 45 mm.
Jak to strzela?
A teraz do sedna – jak to strzela? Testowałem wersję .223/55 gr w naboju .223 Rem. Do testu użyłem dwóch karabinów wyposażonych w optykę z powiększeniem: Perun z lufą o długości 318 mm oraz IWI Zion z lufą o długości 457 mm. W obu przypadkach skok gwintu wynosił 1:7". Lepsze skupienie osiągnąłem z Zionem, który z odpowiednią amunicją ma potencjał na skupienie około 28 mm na dystansie 100 m. W tym przypadku skupienie (dwie średnie serie, każda po 6 strzałów, z odjęciem najgorszego na 100 m) wynosiło 34 mm. Z Perunem uzyskałem skupienie 45 mm na dystansie 100 metrów. Są to praktycznie takie same wyniki, jakie osiągam z fabryczną amunicją S&B FMJ 55 gr. Nie jest to może wybitne i nie przemówi do osób szukających maksymalnej precyzji (i chętnych do inwestycji w nią), ale dla zdecydowanej większości strzelców będzie to więcej niż wystarczające. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę cenę, to naprawdę doskonały wybór.
Oczywiście może zdarzyć się lufa, do której ten pocisk po prostu nie pasuje – test na dwóch karabinach tego naprawdę nie ujawni – ale według opinii, jest to rozwiązanie uniwersalne i niezawodne. Jak na najtańszy pocisk na rynku, naprawdę dobry wynik.
Sam pocisk Berry’s .224/55 gr obok już kompletnego naboju .223 Rem.
Źródła zdjęć: Archiwum autora
Autor: Tomáš Prachař
Artykuł pierwotnie ukazał się w czasopiśmie "Zbraně a náboje".